Blog

Wiosny była jeden dzień, pokazała co potrafi i sobie poszła. Za oknem szarówka od dwóch dni. Nie wpływa to korzystnie na mnie, na moje samopoczucie. Jestem na „głodzie”, tzn. diecie. A jak człowiek jest na diecie, to zaraz myśli o jedzeniu. Dziwnie to działa. Mam swoje godziny jedzenia, ponownie chodzę na siłownię i staram się maksymalnie wypełniać czas zajęciami domowymi, obowiązkami przy dzieciakach, pisaniem bloga nie myślę wtedy o jedzeniu i czas szybciej leci. Skoro kategoria „Odwieczna walka” czyli pisanie o diecie i odchudzaniu bardzo mnie wciągnęła, zaabsorbowała to postanowiłam pójść o krok dalej i pisać o jedzeniu, o posiłkach. Postanowiłam podzielić się z Wami konkretami, czyli tym co jem. Na dobry początek przedstawię Wam moje ulubione danie, które można szybko przygotować, pod warunkiem, że mamy wszystkie składniki. Sałatka warzywna z jogurtem naturalnym i z kawałkami kurczak. No i już wiadomo co owa sałatka zawierać będzie 🙂 Piersi z kurczaka…

Czytaj dalej

No i mam kolejną motywację by zabrać się za siebie i zrzucić po ciążowe kilogramy. Motywacja nie byle jaka – wesele w rodzinie. I to nie byle jakie wesele, bo rodzony brat wreeeeeszcie się zdecydował. Gratuluje 🙂 Wiecie jak to jest, chłopak nie mógł się zdecydować, czy to już się oświadczać, czy może jeszcze chwilę zaczekać….. Ale tu nie ma na co czekać życie nam ucieka przez palce, nie jesteśmy młodsi, starzejemy się, a na pewnym etapie naszego życia zmieniają nam się priorytety i to rodzina, nasza nowa – już nie z mama, taka – tylko dzieci, mąż staje się najważniejsza. Cudowne uczucie wracać do domu i wiedzieć, że czeka tam na ciebie mąż i rozbawiona gromadka dzieciaków (moja gromadka liczy dwoje :)), nawet jeśli są takie dni, że posiedziała byś sama, poszła na zakupy, pobyczyła się w domu. Śmieje się z mężem, że odeśpię się za dwa lata, a…

Czytaj dalej

U nas we Wrocławiu zaświeciło wreszcie słońce. Nie wiem jak Wy ale mnie się chce żyć, działać, mam takiego powera, że mogła bym wysprzątać całe mieszkanie – i to zrobię ale na razie chcę popisać dla Was. Kubuś śpi na tarasie i łapie pierwsze promienie słoneczne + witamina D. Początek tygodnia, nowy dzień, nowe możliwości, nowe obietnice …. no to do działam. Zważyłam się i po świątecznym obżarstwie przybyło mi jedynie 1,5 kg. Piszę jedynie, bo to żadna tragedia, do końca tygodnia będzie u mnie waga wyjściowa 80,5 kg, czyli taka jak zaczynałam pisać bloga i podzieliłam się z Wami moim odchudzaniem. Jedyne czego mi żal, to tego, że mogły by to być kolejne kilogramy w dół przez ten tydzień a tak muszę dojść do mojej wagi wyjściowej. No ale w życiu tak jest – ponosimy konsekwencje za swoje czyny. Jak się objadałam, to i kilogramy mi podskoczyły. Na dobry…

Czytaj dalej

W poprzednim wpisie „Jak skutecznie schudnąć?” opisałam pierwsze trzy moje złote zasady, których powinien trzymać się każdy odchudzający. No to przejdźmy od razu do sedna sprawy. Po czwarte – woda, woda, jeszcze raz woda. Woda a dieta, to nierozłączny element odchudzania. Niestety albo stety musimy pić dużo wody. Dla tych którzy lubią pić wodą, nie stanowi to problemu. Dla tych, którzy nie lubią i wlewają w siebie litry wody na siłę, to jest to problem. Ja do nich należę. Nie przepadam za wodą, a właściwie za jej piciem na siłę. Pamiętam jak zaczynałam odchudzanie po pierwszej ciąży – dla przypomnienia: przytyłam około 22 kg i udało mi się zrzucić 27 kg w około 8 miesięcy 🙂 – też musiałam w siebie wlewać od 1 litra wody do 1,5 a nawet 2 litrów dziennie. Była to dla mnie mordęga, trzeba było pić na okrągło, a mnie się nie chciało. Jak zalewałam…

Czytaj dalej

Też chciałabym wiedzieć. A Wy? Najbardziej irytujące są reklamy w których rzekomo gruba kobieta reklamuje produkt na odchudzanie – cudowny lek na odchudzanie. Rano w za dużym szlafroku wchodzi na wagę i łapie się za głowę. Na zakupach ma na sobie dużo za duże ciuchy a pod nimi pewnie jeszcze z trzy warstwy ubrań, natapirowane włosy by powiększyć swoją objętość i nagle ta sama kobieta wygląda cudnie – chudo. Laska, w bikini sportowym w dopasowanych ciuchach i wyprostowanych na prostownicy włosach reklamuje produkt dzięki któremu schudła. Złoszczą mnie takie oszukiwane reklamy, ale nie będę pożytkować swojej energii na słowną walkę, bo to nic nie zmieni. Każdy z nas ma swój rozum i każdy z nas podejmuje decyzje nawet w kwestii odchudzania. Czasem są one trafione czasem nie ale takie jest życie. Ja wiem jedno nie ma diety cud i złotego środa by zrzucić zbędne kilogramy. Jeśli chcesz to zrobić z…

Czytaj dalej

8 dni się nie odzywałam, nic nie napisałam, nic nie nabazgroliłam, niczym się z Wami nie podzieliłam. Aż sama się dziwię, że przy takim zapale jaki miałam tyle dni nic nie pisałam. Winna jestem usprawiedliwienie….? Dziś jestem nie w humorze. Zima wiosną mnie dobija, brak słońca mnie dobija, marudzący Kuba też mi nie pomaga, Maciuś, do którego trzeba powtarzać to samo kilka razy, mąż, który też swoją szpilkę potrafi włożyć – mam doła i mam dość. Najchętniej to bym wlazła do łóżka, wzięła kubek z herbatą, dobrą książkę i ….. czekoladę no i dzień spędziła pod kołdrą. Szarówka za oknem, nic mi się nie chce, nic bym nie robiła. A już na pewno szlak trafił moją dietę. Potrzebuję się podbudować więc co robię – jem słodycze. Cieszyć się, smucić? Lubię słodycze wiec się cieszę, smutno mi bo to zaburza moją dietę. Raczej mam wyrzuty sumienia, w psychologi to się nazywa…

Czytaj dalej

Pakowania, końca nie widać. Dziś wyjeżdżamy, a ja tu stale coś dopakowuje. Ogromna walizka, torby podróżne, torba z jedzeniem, torba z zabawkami, torba podróżna, torebka, koc, kocyk dla Kubusia… kto ma dzieci i gdziekolwiek wyjeżdża, to wie co to oznacza. Podręczna kartka z listą rzeczy do wzięcia stale się powiększa, bo by nie przeciążać mojego mózgu przelewam wszystkie informacje na papier – a tak na marginesie to bardzo dobry sposób planowania, co należy zabrać. A tak naprawdę, gdybym nie zapisywała na kartce co mam zabrać, to pewnie bym wiele rzeczy zapomniała. Ja zaczynam taką listę wypełniać już kilka dni przed planowanym wyjazdem. Bo krzątając się po pokojach, kuchni, dotykam rzeczy, które wiem, że przydadzą mi się w podróży i w danym momencie o tym pamiętam, ale pamięć bywa zawodna. Może pakowanie i późniejsze rozpakowywanie, jest męczące ale tak naprawdę, to cieszę się na ten wyjazd. A już na pewno cieszy…

Czytaj dalej

Bardzo ważnym elementem wystroju mieszkania, domu jest zakup odpowiedniej dekoracji na okna. Tradycyjnie możemy zostać przy zakupie karniszy i umieszczeniu na nich zasłon i firanek. Możemy też umieścić rolety lub żaluzje bezpośrednio na oknie lub rolety materiałowe, rolety rzymskie, plisy. Niestety wybór – przynajmniej dla mnie nie był łatwy. Na rynku mamy dostęp do różnych materiałów, bogato lub skąpo zdobionych, o różnej kolorystyce i grubości. Falbany, marszczenia, gipiury, ciężkie lub zwiewne tkaniny zasłonowe, kwiaty, listki, geometryczne wzory, białe i w kolorze kości słoniowej. Czerwone jak ogień, zielone jak trawa itd.,itd. Dobrze dobrane zasłony mogą stanowić motyw przewodni w pomieszczeniu, być jego ozdobą. Dlaczego ozdabianie okien jest takie ważne? Czy nie może to być pierwsza lepsza firanka, która zakryje okno i oddzieli nas od ciekawskich gapiów. Otóż moi drodzy nie, nie, nie po trzykroć nie !!! Nie bez powodu mówi się, że okno w mieszkaniu, to „okno na świat”. Pierwsze co…

Czytaj dalej

Kolejna niedziela i raczej nie jest to dzień odpoczynku, przynajmniej dla mnie. Mąż siedział do późna w sobotę (pracował przy komputerze), więc w nocy znowu ja wstawałam do Kubusia. Miałam się odespać dziś rano – to jedyny dzień kiedy mogę, teoretycznie mogę, bo w praktyce różnie bywa. W sobotę odsypia się mąż w niedzielę ja. Jemu się udało, jak co sobotę, bo ja się zajęłam dziećmi ale mi już w niedzielę niekoniecznie. Kubuś zerwał mnie już po 6.15, a mąż spał dalej. Pomyślałam sobie, ok ona pracował do późna więc wstałam. Nastawiłam rosołek, dla Kubusia zupka, zrobiłam chłopakom śniadanie, ubieranie, ścielenie łóżek, wietrzenie pokoi – rany kiedy będzie można jak kiedyś powłóczyć się w piżamie do 12.00 🙂 to były beztroskie spokojne niedzielne poranki. Mąż mi robił śniadanie, przynosił do łóżka – pamiętam jak dziś – wiosenne kanapki, sok pomarańczowy i herbatkę. Pamiętam, że na tych kanapkach było wszystko –…

Czytaj dalej

To cudo, bo tak to mogę nazwać wychwyciły moje oczy w jednym z programów śniadaniowych Dzień Dobry TVN – czasem puszczą tam coś ciekawego i mądrego. Jest to przyrząd, gadżet, który pomaga wprowadzać w żywieniu Twojego dziecka pierwsze owoce o stałej konsystencji – gryzak do jedzenia owoców. Wiemy wszystkie, w mądrych książkach piszą, że przychodzi taki moment w życiu dziecka i oczywiście naszym, że owocowe papki w słoikach idą w odstawkę. Podać malcowi owoce w słoiku to wygoda i oszczędność czasu, z której ja korzystałam dużo i nadal korzystam przy Kubie. Z Maciusiem było inaczej. Młody posmakował pierwszych, podstawowych owców: jabłko, gruszka, banan ze słoiczka, a później sama mu przygotowywałam desery. Tarłam na tarku a później zaparzałam w garnuszku. Kiedy już umiał trzymać zabawki w ręce, to zaczęłam mu podawać obrane jabłko np. ¼ owocu. Trzymał je w obu raczkach, obracał na wszystkie strony i gryzł. No i tu pojawiał…

Czytaj dalej

20/30