Gryzak do jedzenia owoców.

Gryzak do jedzenia owoców.

To cudo, bo tak to mogę nazwać wychwyciły moje oczy w jednym z programów śniadaniowych Dzień Dobry TVN – czasem puszczą tam coś ciekawego i mądrego. Jest to przyrząd, gadżet, który pomaga wprowadzać w żywieniu Twojego dziecka pierwsze owoce o stałej konsystencji – gryzak do jedzenia owoców. Wiemy wszystkie, w mądrych książkach piszą, że przychodzi taki moment w życiu dziecka i oczywiście naszym, że owocowe papki w słoikach idą w odstawkę. Podać malcowi owoce w słoiku to wygoda i oszczędność czasu, z której ja korzystałam dużo i nadal korzystam przy Kubie. Z Maciusiem było inaczej. Młody posmakował pierwszych, podstawowych owców: jabłko, gruszka, banan ze słoiczka, a później sama mu przygotowywałam desery. Tarłam na tarku a później zaparzałam w garnuszku. Kiedy już umiał trzymać zabawki w ręce, to zaczęłam mu podawać obrane jabłko np. ¼ owocu. Trzymał je w obu raczkach, obracał na wszystkie strony i gryzł. No i tu pojawiał się problem, bo jak ugryzł za duży kawałek, albo nadrobił sobie kilka mniejszych kawałków w buzi, to tak naprawdę nie wiedział co ma z tym zrobić i krztusił się. Wszystko wymaga czasu, wprawy i nauki. Bałam się by się nie zadławił, więc go pilnowałam i śledziłam co robi z jabłkiem.

Dziecko prędzej czy później musi zacząć jeść pokarmy o innej konsystencji niż tylko papki. Musi się nauczyć rzuć, przeżuwać, gryźć i połykać. Odwlekanie tego momentu nie jest dobre. Ale każda z nas – mam decyduję, kiedy i jak uczyć swoje dziecko . Ja tu nikogo nie będę rozliczać i krytykować. Ja Maciusia szybko przyzwyczajałam do picia z kupka, do picia przez rurkę, wszystko po to by wyeliminować butelki, smoczki, czy siusianie w pieluchę. Znam też mamy, których dzieci siusiały do 3-go a nawet 4-go roku życia w pieluchę i też wyrastają na porządnych ludzi 🙂

Muszę chyba zaznaczyć ważną rzecz. Moje doświadczenie z malutkimi dziećmi było znikome – Maciuś był moim pierwszym dzieckiem, więc i postępowałam trochę książkowe. Do tego dochodził internet w którym można wszystko znaleźć, naczytać się a później główkować – co tu zrobić? Co wybrać? Jak postępować? Jak pisali, że oduczać dziecko siusiania jak najszybciej np. już po ukończeniu roku – to działałam i z mężem uczyliśmy naszego pierworodnego wysadzania na nocnik. Tak na marginesie szybko poszło i już po 4 dniach sam przyniósł nocniczek – co to była za radość 🙂 Oczywiście kiedyś opiszę wam tą przygodę z grającym nocniczkiem.

No i w internecie też możecie poczytać o gryzku do jedzenia owoców. Jedne mamy marudzą i narzekają, jedne są zadowolone. Ale tak ten świat zbudowany, zawsze znajdzie się zadowolona i niezadowolona strona. No ale to dobrze nie ma monotonii i stagnacji w tym świecie. Ja już dawno zakupiłam gryzak do owoców i używam, tzn. mój Kubuś go używa i należę do grona zadowolonych. Gryzak składa się z dwóch zasadniczych części – uchwytu za który trzyma malec i siateczki w którą wkłada się obrany owoc, a następnie łączy się te dwa elementy bezpiecznym zapięcie i gotowe. Mój młody przewraca to w rączkach i wysysa sok z owoców. Zdecydowanie jest zadowolony i ja też :). Zajmuje mu to trochę czasu i myślę że dobrze się przy tym bawi. Pamiętajmy, że wszystko co choć trochę wpływa na poznanie świata przez naszego maluszka jest dobre 🙂

A dla niezadowolonej części społeczeństwa przesyłam dla osłody obraz z bambusami – zieleń uspokaja. Z tego też nie jesteście zadowoleni? 🙂 Bez urazy, pozdrawiam maruderów 🙂

obraz bambusy