Parawan ogrodowy.
Pochmurny, smutny dziś dzień. Stoję z nosem przyklejonym do szyby drzwi balkonowych i z uśmiechem spoglądam na mój taras, który z wielkim entuzjazmem urządzałam na letnie dni. Dopóki nie kupiłam nowego mieszkania i to nie z balkonem ale z tarasem około 30 m2 to nie miałam takiego problemu. Oczywiście słowo problem to jedynie przenośnia. Pewnie nie jedna z nas chciała by mieć taki problem. Pomysłów było od groma. Nowy dzień, top nowa wizja zagospodarowania tej przestrzeni. Oczywiście byłam i chyba nadal jestem laikiem w dekorowaniu pomieszczeń, miałam ograniczony budżet i dwoje dzieciaków na głowie. Aaaaaa i zapomniała bym – mąż – on też chciał mieć kącik dla siebie i miał swoje wizje jak urządzić taras. Trzeba było to jakoś zebrać do kupy, by wyszło z tego ładne gniazdko. Teraz jak już minęło lato, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że sprawdziłam się w nowej roli – roli ogrodniczki:). Oczywiście w…
Wakacyjne wspomnienie.
Przez dłuższy czas patrze w ekran monitora i ………. i zastanawiam się od czego zacząć? Co pisać? Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. A miałam się mobilizować. No cóż, nigdy nie jest tak jak sobie to zaplanujemy. A i ja mam swoje chwile słabości i czasem idę z przyjaciółką na kawę. Przyjaciółką, która zwie się „lenistwo”. Nawet teraz kiedy mój młodszy syn poszedł na popołudniową drzemkę, nie mam chwili spokoju. Starszy synek (który właśnie jest na chorobowym – przedszkolne L4) co chwila o coś mnie pyta. Ciągle coś ode mnie chce – no tak ale to jest dziecko i puki co taka jego natura. Jesień przyszła bez dwóch zdań po letnich, wakacyjnych dniach. Każdy kolejny dzień nieubłaganie zbliża mnie, nas do zimy. Zima nie jest zła ale kiedy świeci słonko. Kiedy chodzę z chłopakami na spacer to z zaskoczeniem spoglądam na ogołocone z liści drzewa. Nawet nie wiem kiedy to…
Rocznica ślubu.
Dziś, całkiem przypadkowo, nie zamierzenie luknęłam na mojego bloga. Z uśmiechem i sentymentem pomieszanym ze smutkiem i żalem, że nic nie piszę odświeżałam poszczególne artykuły. Nul, zero, ani odrobinkę, ani okruszynkę. A przecież sprawiło mi to ogromną przyjemność. No to dlaczego nie piszesz? – nasuwa się pytanie. Cierpię na chroniczny brak czasu. Za dużo obowiązków w domu, przy dzieciakach, w firmie. A może zła organizacja dnia … ? Wiem, wiem, każdy powie, że pewnie, że na pewno znalazłabym pół godzinki na naskrobanie paru zdań. Święte słowa, parę chwil na pisanie, które sprawi mi przyjemność. Zdecydowanie powinnam wrócić do skrobania, do moich pisemnych wypocin. Obiecuję sobie że znajdę chwilkę by napisać choć jeden tygodniowo – na dobry początek :). Dziś jest dobra okazja, by zacząć raz jeszcze. Dziś jest dzień ważny dla mnie, dzień, który rozpoczął nowy etap w moim życiu, dziś jest druga rocznica ślubu :). Czuję się jakoś tak…
Złote zasady c.d.
W poprzednim wpisie „Jak skutecznie schudnąć?” opisałam pierwsze trzy moje złote zasady, których powinien trzymać się każdy odchudzający. No to przejdźmy od razu do sedna sprawy. Po czwarte – woda, woda, jeszcze raz woda. Woda a dieta, to nierozłączny element odchudzania. Niestety albo stety musimy pić dużo wody. Dla tych którzy lubią pić wodą, nie stanowi to problemu. Dla tych, którzy nie lubią i wlewają w siebie litry wody na siłę, to jest to problem. Ja do nich należę. Nie przepadam za wodą, a właściwie za jej piciem na siłę. Pamiętam jak zaczynałam odchudzanie po pierwszej ciąży – dla przypomnienia: przytyłam około 22 kg i udało mi się zrzucić 27 kg w około 8 miesięcy 🙂 – też musiałam w siebie wlewać od 1 litra wody do 1,5 a nawet 2 litrów dziennie. Była to dla mnie mordęga, trzeba było pić na okrągło, a mnie się nie chciało. Jak zalewałam…
Gryzak do jedzenia owoców.
To cudo, bo tak to mogę nazwać wychwyciły moje oczy w jednym z programów śniadaniowych Dzień Dobry TVN – czasem puszczą tam coś ciekawego i mądrego. Jest to przyrząd, gadżet, który pomaga wprowadzać w żywieniu Twojego dziecka pierwsze owoce o stałej konsystencji – gryzak do jedzenia owoców. Wiemy wszystkie, w mądrych książkach piszą, że przychodzi taki moment w życiu dziecka i oczywiście naszym, że owocowe papki w słoikach idą w odstawkę. Podać malcowi owoce w słoiku to wygoda i oszczędność czasu, z której ja korzystałam dużo i nadal korzystam przy Kubie. Z Maciusiem było inaczej. Młody posmakował pierwszych, podstawowych owców: jabłko, gruszka, banan ze słoiczka, a później sama mu przygotowywałam desery. Tarłam na tarku a później zaparzałam w garnuszku. Kiedy już umiał trzymać zabawki w ręce, to zaczęłam mu podawać obrane jabłko np. ¼ owocu. Trzymał je w obu raczkach, obracał na wszystkie strony i gryzł. No i tu pojawiał…
Publiczna deklaracja.
No i poczyniłam kolejne ważne kroki w moim publicznym odchudzaniu. Dziś zgodnie z wczorajszą deklaracją jestem już pomierzona i zważono, hmmmm zabrzmiało to dość zwierzęco, no ale nie dramatyzujmy. Stan dzisiejszy przy wzroście 166 cm to: waga 80,5 kg udo 64 cm obwód brzucha 107 cm obwód bioder 109 cm obwód w biuście 96 cm talia 93 cm No to przy takich wymiarach to kawał ze mnie baby! Pisałam wcześniej, że lubię krągłości ale te obecne krągłości to zdecydowania przesada. Jak mawia mój kolega „dajmy czasowi czas, do czasu”. Oczywiście muszę nadmienić, że swoje odchudzanie zaczęłam już 1 stycznia 2013 roku – ważyłam wtedy 85,4 kg. No i oczywiście zaczęłam też swoją przygodę z siłownią. Może i trwało to długo – upadam i podnoszę się w tym moim odchudzaniu – ale udało mi się już zrzucić 5 kg. No to jest sukces !!! 5 kg w dwa i pół miesiąca. …
Pociążowa nadwaga.
Nadwaga po ciąży to problem nie jednej kobiety – świeżo upieczonej mamy. Jedne z nas przyjmują to jako coś oczywistego, coś nad czym wystarczy chwilę popracować i osiągają swoją sylwetkę z przed ciąży. Inne z nas uważają, to za życiową tragedię i nie radzą sobie psychicznie ze zbędnymi kilogramami. I to moim zdaniem jest największy dramat, bo niezadowolona, zdołowana i rozdrażniona mama to rozdrażnione, pobudzone, dorastające w złych emocjach dziecko. Ja w obu ciążach przytyłam po 22 kg. tak, tak …. było to sporo i sporo pracy kosztowało mnie i kosztuje (właśnie zrzucam po drugiej ciąży) wysiłku. Ale zacznę od od początku – pierwsza ciąża. Należało by wspomnieć, że zawsze miałam lekką nadwagę, zawsze byłam tu i ówdzie bardziej okrągła, już jako dziecko to byłam małym serdelkiem. Oczywiście kiedy zaczęłam dojrzewać i interesować się chłopakami i chciałam wyglądać jak moje koleżanki – wieczne chude, zaczęłam stosować różne diety. Oczywiście co…