Archiwa tagu: obrazy do salonu

No i poczyniłam kolejne ważne kroki w moim publicznym odchudzaniu. Dziś zgodnie z wczorajszą deklaracją jestem już pomierzona i zważono, hmmmm zabrzmiało to dość zwierzęco, no ale nie dramatyzujmy. Stan dzisiejszy przy wzroście 166 cm to: waga 80,5 kg udo 64 cm obwód brzucha 107 cm obwód bioder 109 cm obwód w biuście 96 cm talia 93 cm No to przy takich wymiarach to kawał ze mnie baby! Pisałam wcześniej, że lubię krągłości ale te obecne krągłości to zdecydowania przesada. Jak mawia mój kolega „dajmy czasowi czas, do czasu”. Oczywiście muszę nadmienić, że swoje odchudzanie zaczęłam już 1 stycznia 2013 roku – ważyłam wtedy 85,4 kg. No i oczywiście zaczęłam też swoją przygodę z siłownią. Może i trwało to długo – upadam i podnoszę się w tym moim odchudzaniu – ale udało mi się już zrzucić 5 kg. No to jest sukces !!! 5 kg w dwa i pół miesiąca. …

Czytaj dalej

Nadwaga po ciąży to problem nie jednej kobiety – świeżo upieczonej mamy. Jedne z nas przyjmują to jako coś oczywistego, coś nad czym wystarczy chwilę popracować i osiągają swoją sylwetkę z przed ciąży. Inne z nas uważają, to za życiową tragedię i nie radzą sobie psychicznie ze zbędnymi kilogramami. I to moim zdaniem jest największy dramat, bo niezadowolona, zdołowana i rozdrażniona mama to rozdrażnione, pobudzone, dorastające w złych emocjach dziecko. Ja w obu ciążach przytyłam po 22 kg. tak, tak …. było to sporo i sporo pracy kosztowało mnie i kosztuje (właśnie zrzucam po drugiej ciąży) wysiłku. Ale zacznę od od początku – pierwsza ciąża. Należało by wspomnieć, że zawsze miałam lekką nadwagę, zawsze byłam tu i ówdzie bardziej okrągła, już jako dziecko to byłam małym serdelkiem. Oczywiście kiedy zaczęłam dojrzewać i interesować się chłopakami i chciałam wyglądać jak moje koleżanki – wieczne chude, zaczęłam stosować różne diety. Oczywiście co…

Czytaj dalej

No i jestem. Wczoraj po moim pierwszym blogowym wpisie byłam taka podekscytowana, taka pozytywnie naładowana, nawet bym powiedziała napalona na pisanie, że chciałam pisać „coś” kolejnego. Ale nowy dzień, to i nowe możliwości. Dziś mamy piątek, początek weekendu. Za oknem szarówka – wiosna nie może się zdecydować, czy już przyjść, czy jeszcze zaczekać parę dni. Ja osobiście wolę by już przyszła. Mam dość tego ubierania się w rajstopy, kurtkę, czapkę. Podobnie jak myj Kubuś. Młody się napina i gimnastykuj, kiedy ubieram mu czapkę. Im starszy, im większy ty bardziej komunikuje się ze światem i nie na wszystko się zgadza. Już nie mogę się doczekać jak słońce na dobre zaświeci we Wrocławiu. Tak mieszkam w tej pięknej stolicy dolnego śląska już od 12 lat. Rany jak ten czas leci. Tu wiosna zawsze przychodzi szybko. Aż chce się żyć, działać, coś robić. Człowiek wstaje i ma baterie naładowane na 200%. Pamiętam swój…

Czytaj dalej

3/3